Criar uma Loja Virtual Grtis
Film streaming Love, Rosie regarder en ligne 4K

Love, Rosie (miękka)

Powrót GRATIS! Do każdego zamówienia zakładka mola książkowego!

<a href="http://www.gandalf.com.pl/b/love-rosie/" target="_blank"><img src="http://www.gandalf.com.pl/o/love-rosie,pd,529781.jpg" border="0" alt="Love, Rosie" title="Love, Rosie - Cecelia Ahern"/></a>

Szczegółowe informacje

Recenzje (8)

Inne wydania

Love, Rosie - opis produktu:

Już w grudniu ekranizacja kolejnej bestsellerowej powieści Cecelii Ahern! Po wzruszającym PS Kocham Cię następna powieść Cecelii Ahern została przeniesiona na srebrny ekran. W rolę Rosie wcieliła się Lily Collins, doskonale znana z filmów Królewna Śnieżka. Dary Anioła: Miasto kości czy Porwanie, Alexa zagrał Sam Claflin, odtwórca głównych ról w filmach Uśpieni, Królewna Śnieżka i Łowca, Igrzyska śmierci. Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Życie zadaje im jednak okrutny cios: rodzice Alexa przenoszą się z Irlandii do Ameryki i chłopiec oczywiście jedzie tam razem z nimi. Czy magiczny związek dwojga młodych ludzi przetrwa lata i tysiące kilometrów rozłąki? Czy wielka przyjaźń przerodziłaby się w coś silniejszego, gdyby okoliczności ułożyły się inaczej? Jeżeli los da im jeszcze jedną szansę, czy Rosie i Alex znajdą w sobie dość odwagi, żeby spróbować się o tym przekonać? Czy warto czekać na prawdziwą miłość? Czy każdy z nas ma swoją `drugą połówkę`? Może dowiemy się tego po lekturze tej ciepłej i wzruszającej powieści.

Love, Rosie - wybrana recenzja:

Karolina Pająk (Dzosefinn) 10/05/2017

Niezwykle zawiła historia pewnej przyjaźni damsko-męskiej zawartej w książce Love, Rosie autorstwa Cecelii Ahern pojawiła się w Polsce w 2006 roku. Z pewnością można jej nie kojarzyć, ponieważ wydano ją pod innym tytułem, a mianowicie Na końcu tęczy (Świat Książki 2006). W 2013 roku wydawnictwo. ( czytaj dalej )

Love, Rosie - szczegółowe informacje:

Love, Rosie - recenzje klientów

Karolina Pająk (Dzosefinn) 10/05/2017

Niezwykle zawiła historia pewnej przyjaźni damsko-męskiej zawartej w książce Love, Rosie autorstwa Cecelii Ahern pojawiła się w Polsce w 2006 roku. Z pewnością można jej nie kojarzyć, ponieważ wydano ją pod innym tytułem, a mianowicie Na końcu tęczy (Świat Książki 2006). W 2013 roku wydawnictwo Muza postanowiło wznowić powieść Ahern, ale po raz drugi przeszła ona jakby bez echa. Dopiero rok później zrobiło się o niej głośno, a to za sprawą nakręconego na jej podstawie filmu zatytułowanego Love, Rosie. Z tej okazji po raz trzeci ją wznowiono, tym razem z tytułem filmowym i nawiązującą do niego okładką (która btw. jest naprawdę śliczna). Zwiastun ekranizacji zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie, jednak postanowiłam sobie, że najpierw sięgnę po książkę Ahern, a później obejrzę film. I tak też udało mi się zrobić (brawa dla mnie!).

Na samym początku muszę napisać, że film bardzo różni się od książki: jego twórcy, moim zdaniem, poszli na skróty i łatwiznę. Wersja papierowa Love, Rosie nie jest tak słodka, cukierkowa oraz tak bardzo zabawna jak obraz. Wiele wydarzeń i postaci zmieniono lub usunięto (ja się pytam po co. [SPOILER] np. po co z Phila, brata głównego bohatera, zrobili jego kolegę? [KONIEC]). Nie powiem, koniec końców film mi się bardzo spodobał, ale nie była to już historia opowiedziana przez autorkę lecz jakiś inny, ugładzony na potrzeby mało wymagającej publiczności twór. Twór, który stracił cały ładunek emocjonalny, jaki Ahern zawarła w powieści. Po skończeniu lektury (natomiast przed obejrzeniem ekranizacji) książka nie zrobiła na mnie aż tak dużego wrażenia. do momentu poznania filmu, który (co zabawne) pozwolił mi zrozumieć przeczytaną wcześniej opowieść. Momentalnie uderzyła we mnie ta historia i jej tragizm (co może być gorszego niż uświadomienie sobie, że przeżyliśmy większość życia nie z tą osobą, z którą powinniśmy, i że raczej nie ma szansy na naprawienie tego błędu?), smutek oraz? tląca się gdzieś tam, z tyłu głowy nadzieja, że może nie wszystko jeszcze jest stracone. Ahern nie opisała sielankowego życia dwójki ludzi, którym los sprzyja. Autorka przedstawiła tę historię zupełnie odwrotnie: ukazała skomplikowaną i niezwykle zagmatwaną rzeczywistość dwójki przyjaciół, którym los nie szczędzi kłód pod nogami, i jak na złość nie pozwala im być razem. Drogi głównych bohaterów: Rosie i Alexa zbiegają się, by za moment się rozjechać, czasami naprawdę miałam nerwy na autorkę, że tak poukładała życie obu postaci, ale tylko dlatego mnie złościła, ponieważ nie rozumiałam (jeszcze) jej zamiarów. Dopiero film mi otworzył oczy i to, co zobaczyłam bardzo mnie przeraziło. Ahern książką Love, Rosie ostrzega nas przed zgotowaniem sobie takiego losu, jak zrobiła to Rosie. Przede wszystkim chce, byśmy nie bali się ryzykować (chociaż w przypadku sytuacji bohaterki to trochę śmiesznie brzmi?), nie zamykali się w stworzonej przez siebie klatce. Żebyśmy podążali za głosem serca. Mimo wszystko. Żebyśmy za dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści lat nie żałowali, że czegoś nie zrobiliśmy.

To wbrew pozorom trudna książka, która wywołuje masę sprzecznych emocji. Z pewnością nie jest to powieść dla wszystkich, bowiem nie jest ona napisana w typowy sposób. Na Love, Rosie składają się różnego rodzaju wypowiedzi bohaterów, czyli listy, emaile, smsy, kartki okolicznościowe, podania etc. To właśnie dzięki nim poznajemy świat Rosie, Alexa i ich rodzin.

Kilka słów na temat postaci: Ze wszystkich bohaterów najbardziej urzekła mnie Ruby. Jak dla mnie była ona najbardziej autentyczną ze wszystkich postaci, ale to pewnie przez jej cechy charakteru: bezpośredniość oraz szczerość. W filmie Ruby także trochę ugładzono, ale na szczęście nie straciła ona swojego pazura. Na drugim miejscu ?ulubionych? postawiłabym rodziców Rosie. Autorka wykreowała ich takich, jacy powinni być rodzice dla swoich dzieci: wsparciem, opoką oraz służyć radą. Zresztą na ich podstawie Ahern stworzyła piękny obraz rodziny, który jest niezwykle budujący. Trzeciego miejsca nie zamierzam obsadzać, ponieważ nie znalazłam odpowiedniego/odpowiednich kandydatów. Nie oznacza to jednak, że reszta postaci była beznadziejna, co toto nie! Po prostu byli w porządku i nie zrobili na mnie dużego wrażenia.

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Cecelii Ahern i szczerze powiedziawszy nie przypuszczałam, że rozpocznę tę literacką podróż od Love, Rosie. Obstawiałam raczej, że sięgnę po Dziękuję za wspomnienia lub po Sto imion, które mam w swojej domowej biblioteczce. Jak na początek przygody z twórczością tejże autorki Love, Rosie okazała się nie najgorsza, ba powiedziałabym wręcz, że całkiem niezła i rozbudziła we mnie ciekawość odnośnie innych książek Ahern. Jeśli będą równie dobre (i mniej nużące) jak ta, którą mam za sobą, to będę bardzo rada. Mam nadzieję, że za jakiś czas się o tym przekonam.

fantastycznie napisana historia w formie listów pomiędzy głównymi bohaterami, członkami ich rodziny oraz znajomymi. książka napisana z humorem oraz przedstawiająca fantastycznych bohaterów.polecam

Pierwsza strona już była, dla mnie zaskoczeniem bo były to wiadomości pomiędzy Rosie, a Alex-em. I pomyślałam, że, to tylko takie wprowadzenie, ale tak kartka po kartce i ciągle same wiadomości. Czułam się jakbym kogoś "szpiegowała". Bo tak było przez całą książkę. Można,by rzec, że, to historia opowiedziana wiadomościami. Z pewnością jest, to coś innego, coś wyjątkowego i pierwszy raz spotkałam się z książką napisaną w takiej formie. Przez, to też nie wiem jak ją ocenić, cała fabuła przypominała mi styl Emily Giffin.
Rosie i Alex przyjaciele od najmłodszych lat. Pełni poczucia humoru, szczerości (ale czy na pewno?) w swojej relacji, zbudowali więź, która jest nierozerwalna przez długie lata pomimo, że każde zaczyna podążać własną drogą. On robi karierę, jej życie jest pasmem wielu niepowodzeń, o czym często informuje w swoich listach i e-mailach. Niezależnie od tego co dzieje się w życiu, każdego z nich - utrzymują przez lata ze sobą kontakt choć rzadko się spotykają, to wspierają się w lepszych i gorszych momentach życia. Czy są szczęśliwi? Czy czują się spełnieni w tyn co robią?
Opowieść o niezwykłej przyjaźni "od kołyski", o trudach i radościach samotnego macierzyństwa, o tym jak ważna jest rodzina i przyjaciele w naszym życiu, a przede wszystkim jak dwoje ludzi nie chcąc utracić przyjaźni komplikuje sobie życie.
Trafiałam wielokrotnie na tę książkę w sklepach, lecz dopiero, gdy obejrzałam film postanowiłam ją przeczytać. Film podobał mi się bardzo, co do książki ta forma mnie nie przekonała choć treść tak. Czytanie tych wszystkich wiadomości zaczęło mnie nudzić z każdą kartką coraz bardziej. Jednak wolę książkę napisaną w konwencjonalny sposób.

Pierwsza strona już była, dla mnie zaskoczeniem bo były to wiadomości pomiędzy Rosie, a Alex-em. I pomyślałam, że, to tylko takie wprowadzenie, ale tak kartka po kartce i ciągle same wiadomości. Czułam się jakbym kogoś "szpiegowała". Bo tak było przez całą książkę. Można,by rzec, że, to historia opowiedziana wiadomościami. Z pewnością jest, to coś innego, coś wyjątkowego i pierwszy raz spotkałam się z książką napisaną w takiej formie. Przez, to też nie wiem jak ją ocenić, cała fabuła przypominała mi styl Emily Giffin.
Rosie i Alex przyjaciele od najmłodszych lat. Pełni poczucia humoru, szczerości (ale czy na pewno?) w swojej relacji, zbudowali więź, która jest nierozerwalna przez długie lata pomimo, że każde zaczyna podążać własną drogą. On robi karierę, jej życie jest pasmem wielu niepowodzeń, o czym często informuje w swoich listach i e-mailach. Niezależnie od tego co dzieje się w życiu, każdego z nich - utrzymują przez lata ze sobą kontakt choć rzadko się spotykają, to wspierają się w lepszych i gorszych momentach życia. Czy są szczęśliwi? Czy czują się spełnieni w tyn co robią?
Opowieść o niezwykłej przyjaźni "od kołyski", o trudach i radościach samotnego macierzyństwa, o tym jak ważna jest rodzina i przyjaciele w naszym życiu, a przede wszystkim jak dwoje ludzi nie chcąc utracić przyjaźni komplikuje sobie życie.
Trafiałam wielokrotnie na tę książkę w sklepach, lecz dopiero, gdy obejrzałam film postanowiłam ją przeczytać. Film podobał mi się bardzo, co do książki ta forma mnie nie przekonała choć treść tak. Czytanie tych wszystkich wiadomości zaczęło mnie nudzić z każdą kartką coraz bardziej. Jednak wolę książkę napisaną w konwencjonalny sposób.

Modna Książka 6/10/2015

Czy prawdziwa przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest możliwa. Love, Rosie
Do sięgnięcia po "Love, Rosie" Cecelii Ahern zachęciła mnie jej kultowa i chyba wszystkim znana powieść "P.S Kocham Cię". Nie żałuję - ta opowieść to kalejdoskop emocji! Piękna, zabawna, wzruszająca, sympatyczna i przede wszystkim życiowa historia spisana w postaci e-maili, listów i smsów.

Przyznam .iż w połowie książki irytowała mnie forma listów, czatów, smsów. ale dość prędko przekonałam się, że dla tej historii była ona niezwykle trafna. Pozwalała zajrzeć głębiej do wnętrza postaci i poznać ich emocje od podszewki.

Cała książka to historia życia Rosie i Alexa. Mamy tu prawie pięćdziesiąt lat, na które składają się poszczególne etapy życia bohaterów. Razem z nimi przeżywamy dzieciństwo i młodość, później wchodzimy w etap dorosłości, pracy, małżeństw i rozwodów, aż do momentu starości. Relacje bohaterów raz wywołują uśmiech, innym razem smutek i gorycz. Z wielką przyjemnością śledziłam zmagania dwójki przyjaciół, ich wymianę maili w których raz się kłócili, a innym razem wspierali. Jednak pomimo przeciwności losu zawsze mogli na siebie liczyć. Właściwie nie da się ich nie lubić, od samego początku wzbudzili we mnie ogromną sympatię.

Rozmowy bohaterów i słynne WJEM Alexa zasługuje na OSKARA !

Rosie
Zawsze źle piszesz wiem. Pisze się WIEM a nie WJEM.

Alex
Pszepraszam, panno idealna. Wjem jak pisać wjem.

Teraz już wiem na pewno, że tam, na końcu tęczy, czeka na mnie spełnienie marzeń.

"Love, Rosie" wzrusza do łez, jednocześnie tchnąc optymizmem. Daje nadzieję, że nawet po najgorszej burzy wyjdzie słońce. Opowieść niesie ze sobą jeszcze jedno ważne przesłanie: prawdziwa miłość nigdy nie umiera.

Cudowna historia, opowiedziana w ciekawy sposób. Warto przeczytać!

Nathalie (heaven-for-readers.blogspot.com) 21/02/2015

Jak być może zauważyliście, lubię książki, które wzruszają. Niech będą nawet banalne lub powielające schematy, ale niech dadzą radę porządnie mnie wzruszyć.
W dniu dzisiejszym mam tę wielką przyjemność zaprezentować Wam książkę, która wzrusza do granic, zostawia poduszkę mokrą od łez, a twarz maluje smugami rozmazanego tuszu do rzęs. "Love, Rosie" Cecelii Ahern, znane części z Was jako "Na końcu tęczy", to grudniowa premiera, która z pewnością będzie idealnym prezentem na Mikołajki i Święta.

Rosie i Alex są idealnym dowodem na to, że przyjaźń damsko-męska istnieje nie tylko w naszej wyobraźni, ale też w prawdziwym życiu. Znają się od dzieciństwa i są nierozłączni. Razem psocą, razem imprezują, razem się upijają. Nie widzą świata poza sobą i nikogo innego nie potrzeba im do szczęścia. Do czasu, gdy Alex poznaje Bethany - wtedy wszystko zaczyna lecieć na łeb, na szyję. Chłopak przestaje mieć czas dla swojej najlepszej przyjaciółki, zostawiając ją samą sobie. Spędza wakacje za granicą. Jego ojciec dostaje pracę na innym kontynencie i zabiera ze sobą rodzinę. W tym czasie okazuje się, że i Alex, i Rosie zostali przyjęci do uniwersytetów w Bostonie - na kierunek medyczny na Harvardzie (w sumie obok Bostonu) oraz do Szkoły Hotelarskiej. Przed rozpoczęciem studiów mają spotkać się na balu absolwentów Rosie, ale Alex nie daje rady przyjechać. Kolejne z jego niedopatrzeń zmienia wiele w życiu obydwojga i sprawia, że na zmianę zbliżają się do siebie i oddalają. A tak kręta droga może pomóc znaleźć odpowiedź na pytanie tkwiące w głowie każdej osoby na ziemi: czy warto czekać na prawdziwą miłość?


Wstyd się przyznać, ale do tej pory nie czytałam żadnej książki Cecelii Ahern. "Love, Rosie" jest moją pierwszym spotkaniem z autorką i z pewnością nie ostatnim. Sięgnęłam po książkę za sprawą filmu na jej podstawie, który miałam okazję obejrzeć na trzy miesiące przed premierą i którego recenzja wisiała na blogu dzień po tym, jak zdjęto embargo na informacje. Byłam tak zachwycona filmem, że jak zaczęłam czytać książkę, nie byłam kompletnie przekonana do jej formy - napisana została w formie listów i liścików, smsów, e-maili, rozmów przez czat, wiadomości od dyrekcji szkoły do rodziców głównych bohaterów i innych tego typu środków komunikacji. Część z nich oczywiście znalazła się w filmie, który jednak nie mógł w całości zostać oparty na listach i pokazał nieco więcej rozmów na żywo.

Historia Alexa i Rosie jest przepięknym przykładem trudnej drogi do miłości, ale nie tylko. Ukazuje nam, ile trzeba dać od siebie, by wyjść na prostą i jak wielki wpływ na przyszłość naszą i bliskich może mieć jedno niedopatrzenie lub błędna decyzja. Bohaterowie uczą nas walki o siebie, rozwagi, myślenia o konsekwencjach i dbania o detale. Pokazują, jak ważne jest pielęgnowanie relacji i nieporzucanie tego, co zawsze było ważne dla jakiejś nowej rzeczy, gdyż będziemy tego mocno żałować.

Z początku denerwowała mnie forma listów, czatów, smsów itp. ale dość prędko przekonałam się, że dla tej historii była ona niezwykle trafna. Pozwalała zajrzeć głębiej do wnętrza postaci i poznać je podobnie jak w formie pierwszoosobowej, ale nawet nieco głębiej. Jakoś to się dziwnie dzieje, że w listach łatwiej nam określić swoje emocje niż na czacie czy przez smsy, a co dopiero w rozmowie na żywo.

Sami bohaterowie byli momentami irytujący, ale nie w bardzo negatywnym sensie. Nadało im to wyjątkowego charakteru, który pokochałam i chciałam coraz bardziej zgłębiać. Alex denerwował swoim gapiostwem i niedomyślnością, ale był takim typem postaci, że chciałam dla niego dobrego zakończenia i życzyłam, by w końcu zauważył to, co przemyka mu przed nosem. Rosie wydawała się rozważniejsza i pełna prawdziwej szczerości i wierności wobec przyjaciela, który opuścił ją, gdy najbardziej go potrzebowała. Też tylko do momentu, gdy go zabrakło i desperacko poszukiwała kogoś innego, co skończyło się w sposób, który stworzył między tą dwójką jeszcze większą przepaść - nie tylko kontynentalną, ale też psychiczną. Postaci drugoplanowe były różne, różniaste i korci mnie, by coś Wam o nich powiedzieć, ale nie chcę zbyt dużo zdradzić. Powiem tylko, że nie lubiłam Bethany (pierwszej dziewczyny Alexa), uwielbiałam Sophie (siostrę Rosie), a pozostali bohaterowie wywoływali we mnie nie do końca określone uczucia, niemniej nie pozostawili mnie obojętnej.

Nie zdradzę Wam już nic więcej. Mam wrażenie, że każde kolejne słowo będzie wielkim spoilerem, więc zakończę na tym, że "Love, Rosie" Cecelii Ahern z pewnością stanowi wymarzony prezent dla KAŻDEJ kobiety na Mikołajki, pod choinkę, na Walentynki, urodziny, imieniny, nawet Święto Górnika i każdą inną okazję. Nieważne, czy masz lat -naście, czy -dzieści - poproś tatę, brata, chłopaka, męża, syna, by kupił Ci tę książkę na prezent. Gwarantuję, że nie pożałujesz swojego zakupu!

"Love, Rosie" to przepiękna i wzruszająca opowieść o przyjaźni, miłości i przywiązaniu. Wprawdzie jest przewidywalna i oczywista, a jednak sprawia, że w oku kręci się łezka, a uśmiech wypływa na usta. Doskonała lektura na świąteczny czas, relaksująca i przyjemna. Miłość została tutaj pokazana w niebanalnej formie - najpierw czytamy wiadomości i karteczki pisane przez dzieci, potem przez młodych ludzi, aż po dorosłych i ich dzieci, które sprawiają, że łączą się w jedną wielką rodzinę. Bliskie więzi łączą Katie, córkę Rosie, i Alexa, czy jego syna Josha i Rosie. Wbrew pozorom forma listowa okazała się bardzo fajnym rozwiązaniem w tym przypadku. Książka dzięki swojej formie stała się oryginalna, a nie oklepana. <br> "Love, Rosie" to idealna książka na sympatyczny i pełen relaksu wieczór - polecam!<br>

Rosie i Alex znają się od najmłodszych lat. Razem się uczyli, kłócili, bawili i wpadali w tarapaty. Ich przyjaźń kwitła i stała się solidna. Pewnego dnia okazało się, że Alex musi wyjechać do Ameryki a Rosie zostać w Irlandii. Dziewczyna zachodzi w ciąże i jej życie zmienia się diametralnie, Alex również żyje własnym życiem, lecz tę dwójkę nadal łączy przyjaźń, czy taka więź może przetrwać tysiące kilometrów rozłąki?

Rozpoczynając lekturę szybko przekonałam się, że nie jest ona standardową powieścią. Po raz pierwszy postanowiłam nie oceniać bohaterów. Dlaczego? Ponieważ są oni tacy jak my, łącznie ze swoimi wadami jak i zaletami. Ta historia może zdarzyć się każdemu, zarówno Rosie jak i Alex są prawdziwi a ich historia zwaliła mnie z nóg.

Książa napisana jest w specyficzny sposób, gdyż jest to zbiór listów i maili, które bohaterowie wymieniają na przestrzeni lat. Nie jest to tylko korespondencja głównych bohaterów, ale również rodziców, rodzeństwa oraz córki Rosie i jej przyjaciela. Akcja jest zawrotna, gdyż wydarzenia opisane w książce rozgrywają się na przez wiele lat i właśnie, dlatego każdy list jest bardzo ciekawy i zawiera ważne informacje.

Bohaterowie popełniają błędy i to niejednokrotnie. Widać, że jest między nimi chemia a mimo to boją się pójść za głosem serca. Wiążą się z niewłaściwymi ludźmi i tak przez lata. Czytając ?Love, Rosie? można sobie uzmysłowić jak jedna źle podjęta decyzja może zrujnować przyszłość. Każdy błąd ma swoje konsekwencje a ukrywanie uczuć jest najgorszym możliwym rozwiązanie. Uważam, że trochę za dużo było tego kluczenia i problemów. Dorastająca Katie jest bardzo dobrym dodatkiem do tej historii. Głównym bohaterom dość mozolnie idzie uczenie się na błędach, lecz umieją przekazać kilka wartościowych porad dzieciom i chwała im za to!

Nie jestem fanką okładek filmowych, lecz ta jest po prostu olśniewająca. Na końcu tęczy? to pierwotna nazwa tej książki, lecz obecne wydanie oraz ekranizacja dały drugie życie tej powieści, z czego jestem zadowolona i nie mogę sobie wybaczyć, że tak dobra lektura była dostępna przez lata a ja nie miałam o niej zielonego pojęcia.

Love, Rosie? to przepiękna i magiczna książka o życiu i wszystkich jego aspektach. Przyjaźń trwająca przez lata jest godna podziwu. Bohaterowie popełniają błędy i pokazują czytelnikowi jak łatwo jedną zła decyzją można zmarnować kilka lat. Wszystko jest podsycone sporą dawką dobrego humoru i niepowtarzalnym klimatem. To nie jest książka! To życie, które jest wypełnione ogromem emocji. Łatwo się zakochać w tej historii, dlatego polecam zarówno młodym jak i starszym czytelniczką.
5+/6

Love, Rosie - inne wydania: